W życiu kieruje się jedną zasadą, którą od małego wpajała mi moja ukochana Babcia:
“Masz tylko jedno życie, przeżyj je tak, abyś była szczęśliwa, a nie tak, jak inni tego oczekują od ciebie.”
I właśnie dlatego dzisiaj mieszkam w Norwegii (dokąd przeprowadziłam się z Jamajki), zdalnie prowadzę swoją niewielką firmę, która daje mi niezależność i nie ma nic wspólnego z moim pierwotnym zawodem radcy prawnego.
W domu mam prawdziwy Meksyk. I to dosłownie. Mój mąż oprócz tego, że jest genialnym kucharzem (i przez którego przytyłam 12 kg….) jest meksykańskim dyplomatą i to właśnie z jego powodu przenosimy się z kraju do kraju średnio co trzy lata.
Pod dachem mamy również wesołą nastolatkę i dwulatka, który objechał z nami pół świata.
Prowadzimy otwarty dom, w którym nigdy nie brakuje jedzenia, muzyki i śmiechu. Dużo podróżujemy, gotujemy i wspominamy.
Mamy wielkie szczęście, że my i nasze dzieciaki możemy zwiedzać świat i poznawać niesamowitych ludzi. Oczywiście nasze życie nie jest bajką i oprócz problemów dnia codziennego zmagamy się z przeprowadzkami, trudną adaptacją w nowych miejscach, ale również z niesamowitą tęsknotą za bliskimi i miejscami, które pokochaliśmy.
Jednak staramy się podchodzić do tych wyzwań ze spokojem i optymizmem.
Choć czasem o tym rozmawiamy, to na razie nie zamienilibyśmy naszego życia na żadne inne.
Jeśli chcesz dowiedzieć się o nas więcej, zapraszam cię na mój instagram.